Co grozi za usunięcie niepłacącego lokatora z mieszkania na własną rękę?

Wynajmowanie mieszkania zawsze wiążę się z ryzykiem, że pomimo wygaśnięcia umowy, na przykład na skutek jej wypowiedzenia w związku z nie regulowaniem czynszu najmu, lokator nie wyprowadzi się dobrowolnie. Jest to czarny scenariusz każdego wynajmującego, z którym jednak należy się zawsze liczyć. Nie bez powodu powstają grupy „feedbakowe” gdzie wynajmujący wymieniają się danymi lokatorów, czy nowa praktyka wyłaniania lokatorów prawie jak w procesie szukania pracy.

Wobec niewydolności systemu sądownictwa, na rynku pojawiły się „firmy” oferujące pomoc pozasądową w pozbyciu się niechcianego lokatora z wynajmowanego mieszkania, z pominięciem oficjalnej drogi sądowej. Czy jednak takie usuwanie lokatora z mieszkania na własną rękę, w tym przy pomocy takiej firmy, jest bezpieczne i legalne? Absolutnie nie. W takich sytuacjach aparat państwowy ma monopol na stosowanie rozwiązań siłowych, a niedopuszczalne i zagrożone poważnymi sankcjami jest podejmowanie prób przełamania tego monopolu.

Po pierwsze, za takie zachowanie grozi odpowiedzialność karna. Państwo Polskie jedynie wyjątkowo, w ścisłych wypadkach upoważnia do stosownania środków przymusu na własną rękę (np. obrona konieczna). Przypadki nieuprawnionego wymierzania sprawiedliwości na własną rękę są piętnowane. Jako podstawę odpowiedzialności wskazać można art. 191. Kodeksu Karnego, który w § 1. wskazuje, że kto, stosując przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną, zmusza ją lub inną osobę do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Z kolei, w § 1a. przesądzono, że tej samej karze podlega, kto w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia stosuje przemoc innego rodzaju uporczywie lub w sposób istotnie utrudniający innej osobie korzystanie z zajmowanego lokalu mieszkalnego. Co więcej, zachodzić może sytuacja z art. 193. § 1. Kodeksu Karnego, gdzie wskazano, że kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. W postanowieniu Sądu Najwyższego z dnia 21 lipca 2011 roku o sygnaturze akt I KZP 5/11 przyjęto, że sprawcą przestępstwa naruszenia miru domowego określonego w art. 193 Kodeksu Karnego może być także właściciel domu, mieszkania, lokalu, pomieszcze nia albo ogrodzonego terenu. W orzeczeniu tym jasno określono, że przestępstwo to może popełnić właściciel mieszkania, który bez zgody najemcy, czy osoby zajmującej lokal wdziera się do lokalu. Paradoskalnie zatem, jeżeli osoba zajmująca lokal wezwie Policję, to będzie ona interweniować na jej rzecz, a nie na rzecz zdesperowanego właściciela, który chce odzyskać swoją własność.

Po drugie, nieuprawnione działanie właściciela w stosunku do osoby zajmującej lokal, nawet po upadku umowy na skutek jej wypowiedzenia, może wiązać się z dotkliwą odpowiedzialnością finansową. Przykładem może być obowiązek wypłaty zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych w postaci prywatności, miru domowego, czy nietykalności cielesnej. Mogą to być kwoty rzędu od kilku, do kilkunastu tysięcy złotych, a w skrajnych przypadkach kilkudziesięciu. Niedopuszczalne jest także odcinanie lokatora od mediów, nawet jeżeli za nie nie płaci a rozlicza się z nich właściciel.

Czy zlecenie działania firmie „windykacyjnej” sprawi, że nie poniesiemy odpowiedzialności? Nic bardziej mylnego. W myśl art. 18. Kodeksu Karnego, odpowiada za sprawstwo nie tylko ten, kto wykonuje czyn zabroniony sam albo wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, ale także ten, kto kieruje wykonaniem czynu zabronionego przez inną osobę lub wykorzystując uzależnienie innej osoby od siebie, poleca jej wykonanie takiego czynu. Odpowiada za podżeganie, kto chcąc, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, nakłania ją do tego. Warto podkreślić, że odpowiedzialność za podżeganie jest wymiarzana w takich granicach, jak za sprawstwo. Zgodnie natomiast z art. 422 Kodeksu Cywilnego, za szkodę odpowiedzialny jest nie tylko ten, kto ją bezpośrednio wyrządził, lecz także ten, kto inną osobę do wyrządzenia szkody nakłonił albo był jej pomocny, jak również ten, kto świadomie skorzystał z wyrządzonej drugiemu szkody.

Autor porady: