Pytanie:
Inwestor (kupujący) chce, żebym już na etapie umowy przedwstępnej sprzedaży nieruchomości pod inwestycję dał mu bardzo szerokie, nieodwołalne pełnomocnictwo do załatwiania formalności. Czy to jest bezpieczne?
Odpowiedź:
To jest jeden z poważniejszych punktów, których nie powinno się marginalizować. Szerokie i „nieodwołalne” pełnomocnictwo może pozwalać drugiej stronie (w tym przypadku inwestorowi) działać w Twoim imieniu w sposób, nad którym później nie masz kontroli. Standardowo takie pełnomocnictwo powinno być ograniczone zakresem (do jasno opisanych czynności), ograniczone w czasie oraz z możliwością odwołania ze wskazanych powodów.
Jeżeli pełnomocnictwo jest napisane tak, że druga strona może zrobić bardzo dużo, a Ty możesz mieć duże trudności, żeby to cofnąć – to jest sygnał alarmowy, a nie formalność.
Zamiast bezterminowego, szerokiego umocowania, bezpieczniej jest wprowadzić pełnomocnictwo co do którego jest możliwość kontroli. Przykładowo, że każda czynność wymaga uprzedniej, pisemnej akceptacji, zakaz substytucji czy obowiązek bieżącego raportowania i doręczania kopii wszystkich pism.
Jak wynika z powyższego lepszym rozwiązaniem niż „nieodwołalne pełnomocnictwo do wszystkiego” jest krótkie, precyzyjne umocowanie techniczne wraz z odrębnym zobowiązaniem umownym, że pełnomocnictwo nie zostanie odwołane bez zaistnienia określonej przyczyny – w oznaczonym czasie. Dzięki temu zachowujesz kontrolę nad taką transakcją, ale jednocześnie nie blokujesz jej biegu.
